Co do wyglądu, no cóż jednym się podoba dla innych wiocha. O gustach trudno rozmawiać, dla mnie całkowicie zwisa wygląd grunt by dobrze grał a plytki nie leżały wybebeszone na podłodze.
Wyposarzony jest bardzo dobrze, złocone zaciski przyjmą nawet kabel pożarty przez rekina w filmie szczęki. Jakość wykonania też bez zastrzeżeń, poza lichą gałą (ale kto się na tym wiesza?) wzmocnienia która jak i w ogółe cała regulacja jest bardzo, wręcz wzorcowo precyzyjna i "dostraja się" do mocy kolumien, tak że bez znaczenia czy podepniemy 20watowe czy 100watowe zawsze będzie możliwe odkęcenie do końca. Niektórzy podpinając nawet jbl e 20 i kręcąc wzmocnieniem do końca są laicko przekonani iż to max tego wzmaka. W przypadku "normalnych" budżetówek moc jest całkowicie wystarczająca.
Wzmak brzmi trochę jak podstarzały kowboj z 1 jądrem. Dynamika słabiutka, podbity wyższy bas i cofnięta średnica. Muzyka raczej nie wybrzmiewa. Scena to głównie 1-wszy plan ale wystarczająco szeroka. Jeśli lubisz uronić łzę przy słuchaniu Pavarottiego czy Callas to raczej nie przy nim. Dopiero Biliński coś wykrzesza, Przy dynamicznych szybkich utworach elektronicznych ( choć np. kraftwerk nie ) i dynamicznym popie dopiero pokazuje trochę pazura, Cały zestaw Harmana (hk+hd+tu) gra nie najgorzej lecz sam wzmak...no cóż. Dopiero podpięcie np. infinity bety dało zadowalający efekt a z jbl L880 to już nawet grało nie najgorzej. Ale od 10kg. wagi i legendy Harmana wymagałem o wiele więcej. Za dużo suchej techniki za małó powietrza i duszy. Kolumny muszą być do niego dynamiczne i "miękkie" o szybkich np. jbl E lepiej zapomnić. Próbowałem się do niego przekonać przez 1 rok po DIY na lampach, myślałem że coś nie tak zmoim słuchem tym bardziej że moj stary wzmak był wg. projektu z 60 lat. jednak odpadłem i już nie muszę. Wracam do początku i jestem szczęśliwy.